NIEWYKORZYSTANY POTENCJAŁ ŻYCIA
Czasami klienci przychodzą z takim tematem: „Chcę wykorzystać potencjał swojego życia, a czuję, że tego nie robię.” Zazwyczaj nie pracuję z takimi ogólnymi stwierdzeniami, tylko drążę o co chodzi, jednak ostatnio ten temat pojawia się praktycznie u każdego klienta jako jeden z wątków.
Co kryje się pod niewykorzystanym potencjałem życia?
O co tu chodzi?
- Powtarzanie losu przodka, który nie mógł zrealizować potencjału swojego życia, czyli żył nie swoim życiem np. babcia, która kochała Niemca, ale nie mogła zrealizować tej miłości, bo nie było wolno. Zamroziła czucie i do końca życia żyła z zamrożonym sercem. Wtedy w rodzie brakuje miłości i historia jest powtarzana lub dziadek, któremu żona zmarła przy porodzie i musiał się ożenić z siostrą żony bo nie było wyjścia. Powtarzanie losu przodka to też np. wujek, który został ‘poświęcony’ za przebłaganie za grzechy rodziny na Księdza a tak naprawdę chciał mieć żonę i dzieci i robić meble z drewna. Niewykorzystanie swojego potencjału przekazania miłości, życia czy pasji i kreatywności. W sumieniu rodowym istnieje ten zapis i będzie się powtarzał dopóki ten potencjał nie zostanie wykorzystany.
- Życie życiem rodziców. Co to znaczy? Kiedyś w ustawieniu „klientka-mama” pokazało się, że mama nie widzi klientki, bo widzi swój obraz niezrealizowanego potencjału. Mama nie chciała słuchać, że jej córka nie chce mieć męża i dzieci tylko chce podróżować i w taki sposób jest szczęśliwa. Mama chciała, aby córka przeżyła za nią życie jeszcze raz tylko lepiej – jako lepsza wersja siebie. W takim układzie klientka nie mogła być sobą, bo jeśli będzie sobą to straci miłość mamy, a jeśli będzie żyła oczekiwaniami mamy, to straci siebie. Błędne koło.
- Życie według oczekiwań społecznych – Cień społeczny jest jednym z największych przeszkód do realizacji siebie. Mężczyzna powinien: wybudować dom, spłodzić syna, posadzić drzewo, być mężczyzną, być twardym nie „miętkim” i nie płakać. Kobieta powinna: znaleźć dobrego, najlepiej bogatego męża z dobrej rodziny i urodzić dzieci. Najlepiej dwójkę – córkę i syna. Powinna dobrze gotować i umieć utrzymać przy sobie męża. Im ładniejsza tym lepiej. Do tego kobieta i mężczyzna powinni przestrzegać zasad. Zasad ustalonych czasami wieki temu. Nieaktualnych i często niezgodnych z sercem.
Mój tata mówił mi: „Dziecko – żyj swoim życiem.” Kiedyś tego nie rozumiałam. Zrozumiałam dopiero, kiedy zaczęłam nim naprawdę żyć.
Co dla mnie znaczy żyć swoim życiem?
Robić w życiu zawodowo to co kochasz. Bez względu na to, że społeczeństwo Ci mówi, że totalna biologia to totalna ściema, a Ty czujesz i wiesz inaczej.
Podróżować pomimo restrykcji i lęku.
Tańczyć, kiedy się da.
Wyrażać siebie w każdym momencie życia. Nie bać się mówić swoją prawdę . Nie bać się powiedzieć Kocham Cię Chronić swoje Światło: nie bać się powiedzieć ‘wypierdalaj’, kiedy ktoś namiętnie przekracza Twoje granice
Pomagać innym i nie zamykać serca pomimo tego, że w przeszłości dawałam za dużo.
Kochać dziecko bez lęku i uczyć ją jak być sobą i wyrażać siebie poprzez swój przykład.
Nie bać się przyjmować od ludzi prezentów i kwiatów
Przyjmować i dawać miłość ponad lęk przed zranieniem
Odejść z relacji, która się skończyła i dać sobie szanse na nową
Kochać siebie i nie opuszczać bez względu na emocje jakich doświadczam.
Dokonywać zmian, przyjmować zarówno konsekwencje jak i sukces
Widzieć możliwości w każdym momencie życia. Możliwości tworzą potencjał a o potencjale decydujemy my.
Kiedyś znajomy zapytał mnie:
Jak myślisz, co jest największym grzechem?
Odpowiedziałam bez wahania: Niewykorzystany potencjał życia.
A co dla Ciebie oznacza żyć swoim życiem
Dorota Puzio
Integracja Świadomości®